Kwas buraczany. Co dobrego ma w sobie?
Czy wy też od dzieciństwa słyszeliście że buraczki to samo zdrowie?
Bo ja tak. Szczególnie od babci. Nie powodowało to u mnie jak to u przekornych dzieci szczególnego przypływu entuzjazmu, jeśli chodzi o ich spożycie w jakiejkolwiek formie.
Moje podejście do buraczków zmieniło się dopiero na studiach, kiedy na nowo odkryłam ich smak nieskażony nielubianą zasmażką oraz przypomniałam sobie z sentymentem babciny kwas buraczany.
O zdrowotnych właściwościach buraków wiedzieli już starożytni Grecy i Rzymianie. Chociaż przed wiekami burak wyglądał raczej jak warzywo liściaste niż jak znane nam obecnie warzywo korzeniowe. Formę podobną do dzisiejszej przybrał dopiero w XVI wieku za sprawą włoskich ogrodników.
Regularne spożywanie buraków zdecydowanie wzmacnia nasz układ krwionośny i ogólną kondycję. Buraki mają dużo kwasu foliowego i antocyjanów. Pomagają regulować ciśnienie krwi, wspomagają walkę z podwyższonym cholesterolem i dostarczają nam przeciwutleniaczy. W dodatku są niskokaloryczne.
A jeżeli do wspaniałych właściwości buraków dodamy fermentację i zrobimy sobie domowy kwas buraczany, uzyskamy produkt nie tylko wyjątkowo smaczny, ale też wzbogacony w dodatkowe witaminy, kwas mlekowy oraz żywe kultury bakterii. Słowem, idealny napój na zimę, kiedy nasza odporność często jest wystawiona na ciężkie próby. Kwas buraczany nie musi być nudny. Zmieniając dodatki, otrzymamy nowe, ciekawe warianty smakowe oraz nieco inne właściwości.
Warto eksperymentować! A jeżeli jesteście ciekawi naszych kompozycji i chcecie wiedzieć więcej, zapraszamy na zimowe warsztaty fermentacyjne (już 3 grudnia w Warszawie) oraz do grudniowego numeru czasopisma Vege.