Trędownik bulwiasty – na ugryzienia komarów

Jeżeli w czasie urlopu wybieracie się nad rzekę, do wilgotnych lasów albo nad jeziora, zapewne mimo środków ochronnych zdarzy się wam jednak zostać pogryzionym przez komary.
Na szczęście natura bardzo często podsuwa nam środki zaradcze. Wystarczy tylko dokładnie się rozejrzeć.
Na wilgotnych terenach, przey brzegach rzek i jezior często rośnie bowiem trędownik bulwiasty. Roślina, którą większość z nas pomija, bo nie ma przepięknych i okazałych kwiatów przyciągających spojrzenia. A to ona może nam pomóc pozbyć się nie tylko swędzenia i opuchlizny po ugryzieniach owadów, ale też wspomoże naszą skórę przy innych drobnych urazach oraz stłuczeniach, zwichnięciach i siniakach.

Trędownik bulwiasty należy do rodziny trędownikowatych (do tej samej rodziny należy też dziewanna, budleja czy namulnik) i ma w naszym kraju kilkoro braci, m.in. trędownika omszonego, skrzydlatego czy wiosennego.
Jest bardzo pospolitą, wieloletnią rośliną dość dużych rozmiarów (osiąga 120 cm wysokości).
Liście różnią się wyglądem w zależności od usytuowania na roślinie. Dolne są jajowate, ale na wierzchołku tępe, a górne zaostrzone. Zawsze wyrastają na łodydze parami nakrzyżlegle, a ogonki liściowe są czterokanciaste.
Bardzo charakterystycznym elementem są kwiaty trędownika. Niewielkie, dwuwargowe, zielonobrązowawe i beczułkowate. Kwitnie od czerwca do sierpnia.
Ale tak naprawdę żeby mieć pewność, że znaleźliśmy trędownik, wystarczy powąchać roztarty w palcach liść. Wydziela on silny i bardzo charakterystyczny zapach. Niektórzy uważają, że nieprzyjemny. Ja go bardzo lubię. Przypomina mi nieco podgrzany olej sezamowy.

Co takiego ma w sobie to ziółko, że tak dobrze działa na skórę?
Składnikami czynnymi są m.in. glikozydy iroidowe, flawonoidy (w tym diosmina i hesperydyna) oraz kwasy fenolowe. Substancje te sprawiają, że trędownika możemy używać zewnętrznie przy stanach zapalnych skóry i błon śluzowych oraz odparzeniach, oparzeniach słonecznych, stłuczeniach, siniakach i innych drobnych kontuzjach.

Jak to zrobić?
Możecie rozetrzeć świeże listki prosto na skórę, zrobić mocny napar trędownikowy i nim przemywać ugryzienia albo robić z niego okłady. Można też zakonserwować i wyekstrachować składniki czynne, robiąc z niego intrakt.
Potrzebujecie do tego jedną część trędownika i trzy części 40% alkoholu.
Rozdrobnione zioło zalewa się gorącym alkoholem i maceruje ok. 2 tygodni.

Ja natomiast po ostatnich wycieczkach w chaszcze wróciłam okrutnie pogryziona przez komarzyska. Na szczęście po drodze znalazłam też trędownik i już będąc w domu zrobiłam z niego emulsję z dodatkiem oleju tamanu (który wykazuje działanie kojące, gojące i przeciwświądowe) i z ulgą posmarowałam wszystkie swędzące zaczerwienienia.

Jeżeli chcecie taką emulsję zrobić ,musicie mocno rozdrobnić liście trędownika (np. w moździerzu lub przy pomocy blendera), następnie wycisnąć cały zielony sok. Do soku dodać kilka kropli oleju tamanu i porządnie wstrząsnąć, aż powstanie emulsja.
Taka emulsja nie jest trwała i wytrzyma w lodówce tylko kilka dni. Ale działa doskonale!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *