Często na naszych warsztatach serwujemy drożdżowe bułeczki. I właściwie zawsze pada pytanie o przepis. Oto on 🙂
Tajemnica dobrego ciasta drożdżowego tkwi w proporcjach – na dużą ilość mąki dajemy bardzo niewiele drożdży. Mąka musi być dobrej jakości, wcale nie trzeba jej przesiewać, drożdże natomiast powinny być jak najświeższe. No i czas – to klucz do sukcesu. Ciasto drożdżowe, takie na pieczywo, bułeczki albo chleb, musi mieć kilka godzin, żeby dobrze wyrosnąć.
Z natury jestem leniem i nie bawię się w realizowanie przepisów, przy których jest bardzo dużo pracy. Dlatego wymyśliłam swój własny, skrócony przepis, z wieloma ułatwieniami po drodze.
Sprzętem, którego zawsze używam przy robieniu ciasta drożdżowego, jest robot z ostrzem w kształcie litery S – tak, wiem, producenci nie po to go wymyślili 😉
Porcja: 8 średniej wielkości bułeczek
0,5 kg mąki pszennej
napartstek świeżych drożdzy piekarniczych
szczypta soli
dwie łyżki oliwy
ok. 2 szklanek ciepłej (ale nie wrzącej wody)
do posypania: kwiaty wiązówki błotnej, krwawnika, nasiona czosnku, czarnuszka, nasiona kopru albo dzikiej marchwi
Do misy robota z ostrzem w kształcie litery wsypujemy mąkę z odrobiną soli, dolewamy oliwę i jedną szklanę wody. Włączamy robot i powoli w trakcie jego pracy przez otwór na górze dolewamy drugą szklankę wody, do momentu, aż ciasto uformuje się w kulę. Jeśli nie uzyskacie pożądanej konsystencji, dosypcie odrobinę mąki lub dolejcie wody (jeśli ciasto jest za luźne, lub wody – jeśli jest za gęste).
Żeby nie brudzić zbyt wielu naczyń, nie kwapię się nawet z przekładaniem ciasta do innej miski, tylko zostawiam je do wyrośnięcia w robocie. I tak trzymam je w nim ok. 2 godz. (krócej, jeśli panuje upał, wtedy ciasto rośnie bardzo szybko). Robi się wtedy puchate i luźne. Rozgrzewam piekarnik do 200 st. C i włączam termoobieg. Nie zagniatam ciasta ponownie, tylko z takiego luźnego formuję bułeczki. Choć „formuję” to za duże słowo – po prostu porcję ciasta kładę na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, uprzednio mocząc ręce w wodzie lub smarując je oliwą – wówcza się nie lepią do ciasta. Teraz wystarczy posypać bułeczki tym, co lubimy – aromatycznymi kwiatami wiązówki, krwawnika, ostrawymi nasionami cebuli albo czosnku, orzechami albo sezamem. Bułeczki wstawiamy do piekarnika na 10 min. I to wszystko.