Wiosna to czas, kiedy podczas spacerów możecie się natknąć na coś, co wygląda jak kosmiczne roślinki.
Rosną na poboczach dróg albo w lesie lub na łąkach. Są łuseczkowate i wcale nie zielone.
To kłosy zarodnionośne skrzypu. To one są organami rozrodczymi skrzypów i często wprowadzają nas w
konsternację, bo w niczym nie przypominają zielonej choineczki, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni,
słysząc słowo skrzyp:)
Jeszcze miej osób wie, że są jadalne. Trzeba je wprawdzie najpierw poddać obróbce cieplnej, ale warto
spróbować ich chociaż raz. Mają ciekawą, lekko mączystą konsystencję i dość neutralny smak.
Składniki: garść kłosów zarodnionośnych skrzypu (otwartych i niespleśniałych!)
mąka besan (z ciecierzycy)
przyprawy: kumin, chili, mielona kolendra, sól
woda
olej do smażenia (w miarę delikatny i bezzapachowy, np. z pestek winogron).
Przygotowanie:
1. Zebrane kłosy zarodnionośne skrzypu przebieramy, myjemy pod bieżącą wodą, zalewamy nową
porcją wody i gotujemy kilka minut.
(Kłosy zarodnionośne koniecznie trzeba poddać obróbce cieplnej, a wodę z gotowania odlać!)
2. Przegotowane kłosy odcedzamy i dokładnie osuszamy na ręcznikach papierowych.
3. W miseczce mieszamy pół szklanki mąki besan z mielonym kuminem, mielonym chili, mieloną
kolendrą (po 1/3 łyżeczki), odrobiną soli w miseczce. Dodajemy tyle lodowatej wody, żeby powstało
gęste, ale lejące się ciasto.
4. Na patelni rozgrzewamy grubą warstwę oleju.
5. Osuszone kłosy wrzucamy do ciasta i wyjmujemy pojedynczo widelcem, a następnie umieszczamy na
patelni. Smażymy na złoto, uważając, żeby nie przypalić.
6. Odtłuszczamy na papierowym ręczniku.