Bardzo często na naszych warsztatach i spacerach botanicznych w pewnym momencie padają nieco nieśmiałe pytania. No dobrze, wiemy już (albo się dowiemy), które dzikie rośliny można zjeść, ale hmmm… tak jakby… eeee… no wiecie, jak to zrobić? Jak zacząć? Jak je wprowadzić do codziennego menu? To musi być strasznie skomplikowane prawda? Co mam właściwie zrobić z tym zielonym bukietem, który przyniosłem do domu?
Czasem okazuje się że wielu z was chciałoby zacząć częściej jeść dzikie rośliny jadalne, ale lęk przed tym że zrobią coś niesmacznego albo przygotują je źle, powstrzymuje je przed próbami.
Mamy dla was kilka prostych rad które ułatwią wam rozpoczęcie przygody z dzikim zielskiem w waszej kuchni:)
1. Zacznij od jednej czy dwóch dzikich roślin jadalnych, których jesteś pewien i które ci smakują, a następnie stopniowo wydłużaj listę gatunków.
Nikt nie powiedział że od razu musisz codziennie zbierać kosz pełen różnych gatunków i robić z nich cuda na kiju w swojej kuchni. Jeżeli spróbujesz jednej nowej roślinki na miesiąc w jakimś prostym daniu, to też będzie OK. Nie daj się wtłoczyć w wyśrubowane wzorce, które widzisz na przykład na niektórych grupach tematycznych. Za rok znowu będzie sezon na te same surowce. Zdążysz ich jeszcze spróbować. Daj sobie czas.
2. Na początku dodawaj dzikie rośliny do potraw, do których dodajesz podobnie smakującą zieleninę.
Zanim nabierzesz rozmachu, możesz np. podagrycznik dodać do dań do których dodajesz seler naciowy, bo warzywa te smakują podobnie. Pokrzywę – tam, gdzie dorzucasz szpinak, a czosnaczek do dań, które zazwyczaj doprawiasz czosnkiem. Przyjdzie czas, kiedy nabierzesz więcej śmiałości.
3. Łącz dzikie rośliny jadalne z warzywami i surowcami, które już znasz.
Jeżeli zwykle robisz sałatkę z rukoli, roszponki lub sałaty, niewielką część liści zastąp dzikimi chwastami jadalnymi. Do zupy z warzyw korzeniowych dorzuć korzeń pasternaku czy wiesiołka. Nie musisz przecież komponować całego dania tylko z tego, co zbierzesz na łące.
4. Nie bój się!
Jeżeli nie wyjdzie, to trudno. Nam też nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak to sobie wyobrażałyśmy, tworząc przepis. To nie koniec świata i nie majątek. Mała strata, a każde nieudane danie jest też nauką. Na przykład jak nie łączyć surowców.
Uwierz, zdarzało się, że nasze eksperymenty lądowały w kompostowniku.
Nie pozwól, żeby cię to zniechęciło.
5. Inspiruj się.
Zbieractwo i gotowanie z dzikich roślin jadalnych jest coraz popularniejsze. Istnieje już wiele grup tematycznych, blogów lub kont na instagramie (zarówno krajowych, jak i zagranicznych), które możesz obserwować i inspiracje, które tam znajdziesz, potraktować jak wskazówki, co ciekawego możesz zrobić z surowcem.
Poza tym na grupach zawsze znajdzie się ktoś, kto wam doradzi, jeżeli nie macie zupełnie na coś pomysłu. Uczmy się od siebie nawzajem.
6. Zaprzyjaźnij się z jadalnymi kwiatami.
Wiele roślin ma jadalne i szalenie dekoracyjne kwiaty ( oczywiście nie wszystkie, zawsze najpierw sprawdź), a więc są wdzięcznym dodatkiem do potraw jako element smakowo-dekoracyjny. Łatwiej też będzie przekonać innych członków rodziny do waszych chwastnych, kulinarnych szaleństw, jeżeli będą ozdobione takim jadalnym dodatkiem. Szczególnie dzieci lubią jeść kwiaty. Wiadomo, to przecież dieta wróżek i elfów!
7. Zbieraj dzikie owoce.
Dzikie rośliny jadalne to nie tylko trudne do rozpoznania liście, ale również wspaniałe i aromatyczne owoce. Rokitnik, mirabelka, czeremcha, dereń, płonka, jeżyny czy swojska żurawina błotna. Można z nich robić koktajle, desery albo kompoty… prawda, że proste?
8. A może… herbata?
Herbaty ziołowe to nie tylko mięta i rumianek. Nawet popularne chwasty mogą się stać pyszną herbatą. Ziele przetacznika? Liście czeremchy? Kwiaty forsycji? Dzikie oregano lub macierzanka? Możliwości jest naprawdę wiele!
9. Stolik w dzikiej restauracji.
A może pomyślicie o wybraniu się na praktyczne warsztaty albo do miejsca, które serwuje już gotowe dania z dodatkiem dzikich roślin jadalnych?
Smakując gotowe dania (zrobione przez kogoś albo własnoręcznie na warsztatach), można w łatwy i przyjemny sposób poszerzyć swoją paletę smaków, odkryć połączenia, na które byście nie wpadli samemu, i uwolnić kulinarną wyobraźnię.
Warto!
10. Spotykajcie się z innymi zakręconymi zbieraczami.
Wspólne zbieranie, a potem gotowanie jest nie tylko prostsze ale sto razy przyjemniejsze. Twórzcie sieć kontaktów, umawiajcie się na wspólne wycieczki, spacery, posiadówy i pikniki. Sezon się zaczął. Nie mawymówek! Razem łatwiej się zmotywować.
Udanego sezonu!
A jeżeli wolicie jednak konkretne przepisy krok po kroku, zapraszamy do lektury naszej nowej książki 🙂
Znajdziecie w niej mnóstwo inspiracji na wiele różnych dań. Od przystawek, przez zupy, po desery.
Jeśli ktoś chciałby zakupić naszą książkę ze zniżką i (na życzenie 😉 autografem, zapraszamy na kiermasz do naszej pracowni Cztery Razy Trzy przy ul. Litewskiej 12 w Warszawie 29.04 od godz. 11 do 19.